B@BEL

To czy programistą trzeba się urodzić czy nie jest przez wielu uważane za kwestie sporną więc nie będę jej na razie poruszał. Natomiast przyczyna powołania do programowania jest oczywista: chęć tworzenia, spełniania własnych wizji, poczucia wolności i rzecz jasna, niezależność. Kiedy pojawiał się problem, brak wygody czy nowy pomysł siadaliśmy i tworzyliśmy, wiele z tych rozwiązań przetrwało i zyskało popularność do dziś chociaż jeszcze więcej zostało zarchiwizowane w /dev/null i zapomniane. I było to dobre. W dobie hiperrozwoju Internetu, kiedy możliwości wyprzedziły ludzką pomysłowość o kilometry świetlne było to bardzo dobre. Natomiast kiedy ludzka pomysłowość się wyczerpała i należało się zająć udoskonalaniem powstałych rozwiązań zaczęliśmy od nowa. Obok od dawna otwartych drzwi wstawiliśmy nowe zamknięte i główkowaliśmy jak przedostać się na ich drugą stronę. I nie byłoby to głupie gdybyśmy robili to dla rozrywki, treningu czy edukacji. Natomiast my dokonaliśmy jednej z największych zbrodni na Internecie, zaczęliśmy owe rozwiązania reklamować i sprzedawać.

Na skutki fragmentacji rozwiązań komunikacyjnych narzekamy już od dobrych 20 lat. Na polskim rynku odczuliśmy to 15 lat temu przy okazji zdobywania popularności przez Gadu-Gadu. Rok później lwią część rynku przejąć miał Tlen.pl, następnie AQQ, Windows Live Messanger, Skype. Na domowych komputerach można było nawet znaleźć zachodniorynkowe aplikacje od Yahoo, iChat, AIM, ICQ a nawet mało popularnego Lotus Sametime. Oczywiście większość z tych komunikatorów oferowała zupełnie odmienny zestaw funkcji i wygląd ale niestety też serwery i katalog użytkowników. Ze zwykłej zachłanności wszystkie te komunikatory zostały scentralizowane i zhermetyzowane, każdy walczył o użytkowników dostępnością znajomych i reklamą zamiast jakością i funkcjami.

Dzisiaj rynek komunikatorów przedstawia się jeszcze gorzej, nie nauczyliśmy się na własnych błędach. Nie znam rozsądnych powodów dla których nowopowstały Slack nie miałby opierać się na starym, dobrym i sprawdzonym od 27 lat protokole IRC. Nie widzę też argumentów przeciwko opieraniu Skype, Lync czy iMessages na XMPP. Owszem, raz zebrane grono użytkowników w każdej chwili może przenieść się na konkurencyjny komunikator jeżeli jego oferta jest bogatsza a opiera się na tym samym protokole. Owszem, ale ten artykuł nie doradza jak doić użytkowników a jak ulepszyć komunikacje.

I dopóki problem dotyczy użytkownika domowego dopóty dla autorów to nie jest problem ale w dobie dużych projektów IT poszkodowane fragmentacją są nawet największe korporacje. Na Domaniewskiej jest Mordor ale też jest Babel. Co piętro i co dział to inny komunikator, projektanci używają komunikatorów z whiteboardem, HR Skypa z video callami a devops tłucze kluczem po rurach od grzejnika bo Hangoutsa się używać po prostu nie da. No i rzecz jasna komunikacja pomiędzy działami jest przez taki stan rzeczy utrudniona. Można to było zrobić lepiej.

Kiedy SMS-Express łatało dziury bezpieczeństwa w protokole, wdrażało UTF8 i posiadało limit znaków XMPP był już od kilku lat protokołem obsługującym szyfrowanie, SSL i OTR, obsługiwało UTF8 a z powodzeniem umieszczono w opisie cały pierwszy akt Pana Tadeusza. Nie wspomniałbym jeszcze że takie funkcje jak rozmowy głosowe, wysyłanie plików czy pokoje rozmów były od dawna już opracowane i udostępnione na licencji wolnego oprogramowania przez fundację Jabber. Rozwiązania Open Source mają wielką przewagę nad komercyjnymi pod względem tempa rozwoju, wygody, stabilności i bezpieczeństwa przy zastosowaniu Enterprise. Firma może sama kontrolować każdy aspekt komunikacji, może dodawać i usuwać funkcje wedle własnego uznania. Dziury bezpieczeństwa może łatać w czasie rzeczywistym. W zasadzie, może stworzyć sobie sama komunikator idealny na własne potrzeby minimalnym nakładem pracy i kosztów.

I myślę że więcej już nie mogę powiedzieć w tym temacie, powiedziałem sporo. Fakt że trochę jestem nabuzowany sytuacją bo sam pracuję w takim środowisku i nie ma dnia żebym nie słyszał jak ktoś nie klnie na używany (komercyjny) komunikator. W moim projekcie były już 3 próby zmiany komunikatora w zeszłym roku i nic to nie dało bo każdy kolejny był w swojej polityce podobny do poprzedniego. Więc w skrócie podsumuję jeszcze raz wszystko: Nie eksperymentujmy na tak wymagającym organizmie jak korporacja, używajmy sprawdzonych metod. Używajmy XMPP gdzie się da a tam gdzie się nie da zróbmy tak żeby się dało. Jeżeli XMPP to za dużo to użyjmy IRC, oba te protokoły można przecież bezproblemowo połączyć a są starsze niż niejeden programista w zespole. Programista lubi wygodę, powinien mieć możliwość dopisania sobie wtyczki, skryptu, stylu rozmów. A każdy inny pracownik powinien móc poprosić o nowe funkcje komunikatora.

Created by potrace 1.15, written by Peter Selinger 2001-2017