Hi haters!

Nawet w strefie Gazy nie panuje tak wroga atmosfera jak na Facebooku. Wystarczy wyrazić swoją nawet najdrobniejszą opinię albo uwagę i możemy rozpętać wielogodzinną gównoburzę. To problem globalny i coraz bardziej zauważalny. Czy da się z nim wygrać? Tak i nie. Globalnie nic nie zmienimy, hejt istnieje bo ludzie już tacy są, ale możemy w miarę prosty sposób się od niego odciąć – rozwiązać go lokalnie. Kluczem do nie włączenia się w flamewar jest zrozumienie natury tego zjawiska.

Fraza Czechowa „Zdolny lubi się uczyć a głupi nauczać” jest w zasadzie źródłem kłótni. Dodatkowym problemem jest katalizator: przekonanie że nie poniesiemy odpowiedzialności za wypowiedziane słowa (obelgi) i bezgraniczne poczucie własnej racji. Ja dodatkowo zauważyłem czynnik o którym psycholodzy nie wspominają – podpuszczanie. Co prawda to jest zazwyczaj spowodowane przekonaniem o swojej nieomylności ale jednak jest to czymś innym niż zwykłe nazywanie antagonisty idiotą, to coś zupełnie odwrotnego. Żeby jeszcze mocniej zgnoić rozmówcę prowokujemy go do pogrążania się (według nas) i jeśli to możliwe prowadzeniu rozmowy w taki sposób aby wymusić sprzeczne zeznania. Pamiętając jak się gównoburza kreuje możemy problem zdusić jeszcze w zarodku, ubić temat zanim się eskaluje do obrzucania kupą. Ten sposób ma jednak pewną wadę: żeby ominąć shitstorm tą drogą musimy być świadkami tego jak powstaje.

Created by potrace 1.15, written by Peter Selinger 2001-2017